Czy szkoły istniały od zawsze? Czy wszyscy młodzi ludzie mogli się uczyć? Jeżeli tak, to czy to była wiedza przydatna? Okazuje się, że niekoniecznie. Nie wszystkie byli uczniami, a nauka tylko pamięciowa i po łacinie była bardzo trudna i jeszcze nudniejsza niż teraz. Nauczycielom, opłacanym przez rodziców, nie zależało na szybkiej edukacji dzieci. Przedłużali w nieskończoność naukę podstawowych umiejętności np. czytania, liczenia i pisania, ponieważ im dłużej uczyli tym więcej otrzymali zapłaty, a rodzice najczęściej po zdobyciu tych umiejętności przez dzieci już więcej nie posyłali ich do nauczyciela.
Wszystko zmieniło się 250 lat temu, dokładnie 14 października 1793r.
W obliczu pierwszego rozbioru Polski pomyślano o ujednoliceniu szkolnictwa w Polsce. Król Stanisław August Poniatowski i Sejm Rzeczypospolitej powołali Komisję Edukacji Narodowej. Na czele grupy mądrych ludzi stanął Hugo Kołłątaj, który był głównym inicjatorem zmian w polskim szkolnictwie.
To Komisja Edukacji Narodowej wprowadziła podręczniki do nauczania, pozwoliła dziewczętom uczęszczać do szkoły, zamieniła łacinę na język polski, podniosła znaczenie matematyki, wprowadziła wychowanie fizyczne, a geografia i historia stały się bardzo ważnymi przedmiotami.
To Komisja Edukacji Narodowej wprowadziła szkolnictwo średnie i w ten sposób powstał istniejący do dzisiaj trzystopniowy system nauczania: szkoły podstawowe, średnie i wyższe.
Wiele założeń zapoczątkowanych 250 lat temu przetrwało do dzisiaj.
Nadal w szkole są uczniowie, nauczyciele i inni pracownicy. Nadal rodzice są pierwszymi nauczycielami i dopiero potem wysyłają nas do szkoły. Nadal szkoła to poważny wydatek ponoszony przez samorządy. Mimo to, a może dzięki temu, szkoła ciągle funkcjonuje i należycie spełnia swoją rolę w życiu każdego człowieka.
Jak więc uczciliśmy Dzień Nauczyciela w 250 rocznicę powołania Komisji Edukacji Narodowej?
Oczywiście hucznie. Długo przygotowywaliśmy : salę, scenografię, piosenki, wiersze, nawet laurki. Odświętnie wystrojeni chcieliśmy zaskoczyć wszystkich, przede wszystkim naszego nowego pana dyrektora Wiesława Ciećkę, naszych zacnych gości, pana Burmistrza , pana przewodniczącego rady miejskiej oraz byłych i obecnych nauczycieli, a także superowych kolegów. Wypadliśmy chyba nieźle, bo po gromkich brawach do naszych małych aktorów z klasy III pan burmistrz zwracał się „szanowny panie prezydencie, szanowny panie premierze, panie ministrze i kuratorze aż wreszcie szanowny panie dyrektorze”. Dlaczego? Ponieważ na żywo trwała lekcja i sprawdzanie pracy domowej na temat „Kim zostanę w przyszłości ”. I to w nawiązaniu do aktualnych wydarzeń politycznych i szkolnych padały właśnie takie deklaracje. Wszyscy z ochotą przyjmowali proponowane stanowiska. Jedynie dyrektor, który ponoć zawsze ma najgorzej , po proroczym śnie, musiał się zmierzyć z trudnym zadaniem zatrudniania nauczycieli. Po długich pertraktacjach i namowach nauczycielem w szkole naszego bohatera – dyrektora Damianka została ” nasza pani”, bo pani najlepiej sobie radzi z nami. Miód na serce każdego nauczyciela. Czegoż chcieć więcej? Może tylko kwiatów, życzeń i łakoci. I wszystko to było. Życzenia nauczycielom i pracownikom szkoły złożył oczywiście pan dyrektor, w imieniu gości pan burmistrz, przewodniczący rady gminy i rodzice. Kwiaty były piękne, a tort był pyszny! Niektórzy nauczyciele i pracownicy niepedagogiczni zostali wyróżnieni i otrzymali nagrody.
Rangi naszemu świętowaniu dodał kanon w wykonaniu wszystkich uczniów naszej szkoły. Głośne „Wiwat szkoła i nauczyciele, niech nam długie lata żyją” długo jeszcze brzmiały w naszych uszach i sercach.